Rynek kryptowalut wciąż pozostaje rynkiem zagadkowym i niestabilnym. Od momentu
powstania Bitcoina w 2009 r. wielokrotnie podejmowano już próby jego ujarzmienia i
poznania od podstaw. Doświadczeni inwestorzy raczej przed nim przestrzegali, wiele osób
stało się „specjalistami” od tego rynku w fazach hossy, a błyskawicznie znikali przy
kilkukrotnych już załamaniach rynku, pociągając za sobą innych, którzy polowali na łatwy
zarobek i ufali, że na tej inwestycji da się łatwo zarobić.
W 2024 r. kurs Bitcoina znów osiąga swoje ATH, czyli rekordowy poziom kursu. W kwietniu
przekroczył on 70.000 USD. Zwyżkujący kurs Bitcoina powoduje również, że rekordowe
kursy osiągają pozostałe kryptowaluty, które korzystają z tego, że rozgrzany jest cały rynek.
Wielu posiadaczy kryptowalut zastanawia się zatem, czy to dobry moment na realizację
zysków z kryptowalut, w jaki sposób to zrobić i czy historia może nas czegoś nauczyć?

Kryptowaluty – Jak to się zaczęło?


Satoshi Nakamoto. Pasjonaci kryptowalut od wielu lat zastanawiają się, kto kryje się pod tym pseudonimem. Wysnuwane były rozmaite teorie dotyczące tego, czy pod tym imieniem czy też pseudonimem kryje się jedna osoba (a jak tak, to kto nią jest) czy też grupa osób. 

Kiedy w 2009 r. ów persona stworzyła w oparciu o technologię blockchain kryptowalutę Bitcoin, mało kto spodziewał się, jak wielki wpływ wywrze to na świat inwestorów i w jaki sposób rynek inwestycji alternatywnych zmieni się w ciągu najbliższych lat. Desygnatem nazwy „ryzykowna inwestycja” przestały być fundusze hedgingowe, a stała się nią właśnie kryptowaluta.

Skok wartości kryptowalut


Już niedługo, tj. 22 maja, obchodzony jest Pizza Bitcoin Day. Za tą intrygująca nazwą stoi święto upamiętniające pewnego mężczyznę, który tego dnia w 2010 r. zakupił dwie pizze za 10.000 Bitcoinów, co wtedy stanowiło równowartość 41 dolarów. Można tylko domyślać się, czy w jego ówczesnym przekonaniu zrobił on interes życia i za garść bezwartościowych wirtualnych monet zaspokoił on podwójnie swój głód.

Nie trzeba się natomiast domyślać tego, co czuje ten mężczyzna aktualnie. Jego 10.000 Bitcoinów w teraźniejszości byłoby bowiem warte 667 milionów dolarów. Niezależnie od smaku tych dwóch pizz można z całą pewnością założyć, że nie był on na tyle wyborny, aby odpowiadać takiej cenie.

Symulując trochę mniej ekstremalny przypadek, pod koniec 2011 r. cena Bitcoina oscylowała wokół 5 dolarów. Jeżeli ktoś miał duszę ryzykanta, wolne 500 dolarów i w celach eksperymentu zakupiłby wtedy 100 Bitcoinów, to na tę chwilę posiadałby ponad 6.500.000 dolarów i mógł szczycić się mianem milionera.

Pamiętajmy, że dalej mówimy o Bitcoinie, czyli najbardziej prestiżowej, w teorii najbardziej stabilnej i uznawanej kryptowalucie na świecie. Oprócz Bitcoina wraz z upływem lat powstało coraz więcej innych kryptowalut, które nazywane były „altcoinami”. 

Charakteryzowały się one tym, że wahania ich cen były jeszcze większe niż wahania Bitcoina. Przebitki potrafiły być naprawdę gigantyczne. Z drugiej strony, kryptowaluty takie były narażone na różnego rodzaju manipulacje i poddawanie mechanizmowi „pump&dump”, czyli przekazywania fałszywych informacji na temat danej kryptowaluty albo projektu, który za nią stał, po to, aby rozgrzać nadzieje inwestorów, kiedy realnie była ona bezwartościowa i mechanizm miał służyć wzbogaceniu nakłaniającego do kupna. 

Sytuacją wartą uwagi w tym zakresie było działanie Elona Muska związane z altcoinem Shiba Inu. Altcoin, którego logiem był wizerunek psa tej uroczej rasy, szybował ze swoim kursem w górę wtedy, kiedy Elon Musk zdradzał w mediach społecznościowych, że koniecznie chce przygarnąć psa tej rasy. Następnie, informował on, że nie posiada żadnej kryptowaluty Shiba Inu, co powodowało mocny spadek jej ceny w dół. Trudno przypuszczać, że Elon Musk robił to dla pieniędzy, ale można zakładać, że próbował on tym samym pokazać jak niestabilny jest rynek kryptowalut i jak łatwo jest go poddać różnego rodzaju manipulacjom.

Czarny dzień dla kryptowalut


Mówi się, że zrozumienie teraźniejszości, wymaga poznania historii. Nauka historii pozwala bowiem wyciągać wnioski i nauczyć radzić sobie z mechanizmami, które kiedyś miały już miejsce. Niezwykle ważną datą dla kryptoinwestorów był 11 maja 2022 r. Stało się wtedy coś, co na zawsze zmieniło już ten rynek i wielu osobom zmieniło nie tylko podejście do inwestowania w kryptowaluty, ale też podejście do samego życia.

„Terra to zdecentralizowana sieć płatności finansowych która odbudowuje tradycyjny stos płatności na blockchainie. Wykorzystuje koszyk fiat-pegged stablecoins algorytmicznie stabilizowany przez swoją walutę rezerwową Luna, aby ułatwić programowalne płatności i rozwój otwartej infrastruktury finansowej”  

źródło – [https://www.coingecko.com/pl/waluty/terra-luna]. 

Trzeba uczciwie przyznać, że powyższa definicja zostałaby zrozumiana przez niewielką część czytających ją odbiorców. Pojawiło się jednak mnóstwo „specjalistów”, którzy tłumaczyli fenomen kryptowaluty Luna w taki sposób, że idea za nią stająca stawała się zrozumiała dla wielu nabywców (w ich mniemaniu), którzy inwestowali w tę walutę mnóstwo swoich środków.

Starając się streścić powyższe w jak najbardziej skondensowany sposób – za walutą stał pewien projekt, narzędziem do realizacji tego projektu była kryptowaluta Luna, a trzecim elementem układanki był tzw. „stablecoin”, którego sens bytu polegał na tym, że podlegał mechanizmowi utrzymującemu go cały czas przy wartości 1 dolara za jeden coin. Kryptowalutę Luna można było też zastawić w systemie i uzyskiwać z tego określony procent (nomen omen jego wysokość już wtedy świadczyła o tym, że cały ekosystem tej waluty może być piramidą finansową). Złożenie zlecenia i odzyskanie waluty z systemu zajmowało kilka dni, co okazało się w tym wszystkim kluczowe.

Powyższe stanowi oczywiście bardzo duże uproszczenie, ale kluczową wiadomością jest powiązanie stablecoina z wartością 1 dolara i okres czasowy, jaki potrzebny był do wyjęcia zastawionej waluty z systemu. 

We wskazanej dacie 11 maja 2022 r. nastąpiło coś, co zmieniło postrzeganie rynku kryptowalut na zawsze. Najprawdopodobniej pewna grupa ludzi, która ze względu na duży kapitał miała takie możliwości, postanowiła przeprowadzić atak na ekosystem Terra i zdestabilizować powiązanie pomiędzy stablecoinem i wartością 1 dolara. Udało się im to zrobić, w związku z czym powiązanie zostało „rozerwane” i wartość zaczęła drastycznie spadać w kierunku kilku centów.

Fakt rozerwania tego powiązania i zburzenia porządku tego systemu spowodował, że w sposób drastyczny zaczął spadać kurs kryptowaluty Luna, która związana była przecież z tym systemem i stanowiła jego zabezpieczenie. Z wartości przekraczającej 100 USD kurs w natychmiastowy sposób zmierzał ku spadku poniżej 1 USD. Problem mieli ci inwestorzy, którzy zrobili to, o czym napisane było powyżej, czyli zastawili Lunę w systemie. Nie mogli oni z dnia na dzień wyjąć waluty z systemu i mogli tylko patrzyć przed monitorem jak znikają ich tysiące czy też miliony.

Było to zatem coś innego, niż nietrafienie z wyjściem inwestycji na szczycie i realizacja nieco mniejszego zysku, niż mógłby być zakładany. To była utrata wszystkiego, co miało się w portfelu i dodatkowo niemożność podjęcia jakiekolwiek reakcji. Dla wielu ludzi były to majątki życia.

Od tamtej pory świat kryptowalut zmienił się na zawsze. Ludzie przestali już wierzyć, że kryptowaluty są niezniszczalne i zawsze będą zmierzać ku górze. Zaczęli też z nieco większym sceptycyzmem słuchać teorii o tym, jaki projekt stoi za daną kryptowalutą. Po tym zdarzeniu ceny kryptowalut oczywiście spadły, a następnie przez kilkanaście miesięcy trend na rynkach kryptowalut pozostawał boczny i nie następowały większe zmiany.

Powrót złotych czasów dla kryptowalut


Minęły jednak dwa lata i rynek znowu odżył. Być może historia opisana powyżej została już nieco zapomniana, do gry weszli nowi inwestorzy i nadzieje na ponowny wzrost cen kryptowalut zostały ponownie podsycone.

Po kilku latach kryptowaluty zaczęły ponownie osiągać swoje rekordowe ceny. Bitcoin przekroczył barierę 70.000 USD i wielu przewiduje, że to nie koniec. Warto też wspomnieć, że niedawno mieliśmy do czynienia z tzw. „halvingiem”. Nie wdając się w szczegóły, jest to zjawisko, w wyniku którego ograniczona została podaż Bitcoina na rynku. Prosty rachunek prowadzi do wniosku, że mniejsza podaż to większa cena. Był to czwarty halving Bitcoina w historii i z każdym poprzednim halvingiem jego cena wzrastała. Zasadne jest zatem wiązanie tego zjawiska z aktualnym wzrostem ceny.

Można zatem podsumować, że posiadacze kryptowalut, którzy przetrwali zawirowania z 2022 r. okazują się teraz wygrani. Chociaż chwilami wartość portfela posiadaczy Bitcoinów mogła w tym okresie spaść czterokrotnie, to teraz wróciła z powrotem do pierwotnych poziomów. Ponownie zatem stoją oni przed dylematem, czy to właściwy okres, aby wyjść z inwestycji i rozpocząć życie za pieniądze zarobione na krypto. A jeżeli tak, to jak to zrobić w optymalny sposób – zarówno pod względem podatkowym, jak i życiowym.

Na pytanie o to, czy to właściwy czas na realizację zysków, oczywiście trudno odpowiedzieć. Można jednak odpowiednio przygotować się do takiej operacji i zastanowić się nad odpowiednią jurysdykcją do zmiany rezydencji podatkowej, która będzie odpowiadać zarówno ze względu na system podatkowy, jak i poza-podatkowego aspekty funkcjonowania.

Kryptowaluty a relokacja – na co zwracać uwagę?


Należy przede wszystkim pamiętać, że trudno jest przy zmianie rezydencji podatkowej myśleć tylko o zyskach, jakie przyniesie to pod kątem kryptowalut. Nie jest to oczywiście bowiem tak proste, że wyjedziemy do danego kraju, sprzedamy kryptowaluty, po czym po chwili z niego wyjedziemy i nic negatywnego nas nie spotka.

Planowanie relokacji powinno być przemyślane. Nasza relokacja powinna być realna, a nie ukierunkowana tylko na zyski, jakie może to przynieść. A może inaczej – nie tylko na zyski pieniężne, jakie może to przynieść. Pomyślmy o innych niematerialnych zyskach, jakie mogą być z tym związane. Kraj o pięknych krajobrazach, ciepłym klimacie, doskonałej kuchni i stanowiący ogólnie świetne miejsce do życia dla nas jak i całej naszej rodziny. Czyż nie brzmi to wspaniale?

Planowanie zmiany rezydencji podatkowej dla posiadacza kryptowalut od samego początku nie jest proste. Istnieje mnóstwo materiałów, w których rzekomi specjaliści doradzają różnego rodzaju kraje, w których zgodnie z tym co mówią można nie płacić podatku od kryptowalut.

W tym miejscu należy rozróżnić dwa rodzaje takich jurysdykcji. Po pierwsze kraje, które opracowały podejście do kryptowalut, identyfikują taki rodzaj aktywa i ich podejście jest przyjazne oraz po drugie kraje, które uregulowań w stosunku do kryptowalut po prostu nie mają.

Przeprowadzka do pierwszej grupy krajów jest co do zasady czynnością przemyślaną i zapewniającą przede wszystkim bezpieczeństwo. Uregulowanie rynku kryptowalut w tych krajach świadczy o tym, że fiskus miał w tym zakresie jakiś pomysł i dany system podatkowy został stworzony po to, żeby faktycznie go stosować. Dowodzić to może przede wszystkim tego, że ten system jest przyjazny z jakiegoś powodu, a nie wyłącznie przez przeoczenie.

Przeprowadzka do drugiej grupy krajów czynnością przemyślaną już nie jest. Zaliczają się do niej głównie kraje egzotyczne, które nie tyle mają w tym zakresie przemyślany system podatkowy, ale nie mają kryptowalut uregulowanych w ogóle. Jurysdykcje typu Paragwaj, Kambodża czy też Wyspy Karaibskie mogą brzmieć kusząco w filmach na YouTube, ale w rzeczywistości mogą przynieść więcej szkód niż korzyści. Przy samej przeprowadzce w te rejony może to nie rodzić żadnych konsekwencji. 

Problem pojawi się jednak w momencie powrotu do Polski. Życie potrafi być przewrotne i może okazać się, że nawet nieplanowana powrotna przeprowadzka może nastąpić ze względów życiowych bądź rodzinnych. Wtedy przywożąc do Polski dużą ilość pieniędzy zrealizowanych z inwestycji w kryptowaluty musimy liczyć się z tym, że trzeba będzie potwierdzić źródło ich zdobycia. Niemożność uzyskania certyfikatu rezydencji podatkowej w którymś z egzotycznych krajów spowoduje, że nie wykażemy w prawidłowy sposób takiego źródła. Naraża nas to na sankcyjny podatek z tytułu przychodu z nieujawnionych źródeł. Każdy może odpowiedzieć sobie na pytanie sam – czy warto aż tak ryzykować, zamiast przeprowadzić ten proces z głową?

Kryptowaluty a relokacja – długofalowe planowanie kluczem do sukcesu


Czynnikiem, który bardzo często jest przeoczany w przypadku krajów z nieuregulowaną sytuacją w zakresie kryptowalut jest brak spojrzenia na długofalową perspektywę. To, że coś nie jest uregulowane nie znaczy, że takie nie będzie w przyszłości. Popularnym z takiego powodu kierunkiem wśród posiadaczy kryptowalut była w związku z tym kiedyś Portugalia. To nie fakt przyjaznego opodatkowania, ale fakt nieuregulowania kryptowalut powodował, że kierunek ten był tak powszechny. Podatnicy pomijali pozostałe fakty, tj. duże stawki pozostałych podatków i przede wszystkim to, że kryptowaluty kiedyś opodatkowane będą najprawdopodobniej musiały zostać.

Innym przykładem może być też Słowenia. Tutaj klimat w kontekście kryptowalut zmienił się w związku z powodziami, jakie w ostatnim czasie nawiedziły ten mały kraj. Rząd postanowił zrekompensować to nieszczęście zaglądając do kieszeni podatników. Początkowo w teorii przyjazny kryptowalutom system podatkowy przestał takim być, a celem było zniwelowanie powstałych w tym kraju szkód. Klimat, jaki panuje w danym kraju w kontekście kryptowalut powinien być zatem zawsze brany pod uwagę i należy starać się przewidywać to, co może nastąpić w najbliższej przyszłości.

Częstym błędem jest także szukanie jurysdykcji odległych, do których przeprowadzka jest utrudniona nie tylko ze względu na wątpliwości regulacyjne, ale też ze względów logistycznych. Czasem najlepsze rozwiązania są tuż pod naszym nosem i w samej Europie istnieją kraje, które do kryptowalut podchodzą w sposób racjonalny i przemyślany, a stabilna sytuacja prawno-podatkowa i fakt uregulowania kryptowalut może być gwarancją, że relokacja będzie miała swoje korzyści.

Warto zatem każdą procedurę relokacji starannie zaplanować z zespołem specjalistów, dzięki którym ograniczymy wszelkie ryzyka i pułapki, które mogą pojawić się w trakcie tak skomplikowanej procedury, jakim jest zmiana rezydencji podatkowej.

Na więcej podróży po jurysdykcjach i opodatkowaniu jakie przewidują one dla kryptowalut oraz informacji jakie są perspektywy dotyczące kryptowalut m.in. w Polsce, zapraszamy już w najbliższym czasie do kolejnych artykułów oraz powstającego e-booka o tematyce podejścia krajów do sfery kryptowalut. Zachęcamy do śledzenia informacji pojawiających się na naszej stronie oraz w naszych social mediach.