Podatkowe fajerwerki

W ostatnich latach, może jeśli nie tradycją, to na pewno zwyczajem, staje się powoli wprowadzanie rewolucyjnych zmian w podatkach wraz z wygaśnięciem ostatnich sztucznych ogni sylwestrowych. Pomimo ograniczeń związanych z pandemią, przełom roku 2020 i 2021 nie odbiega w tym zakresie od kilku ostatnich lat.

Wszystkim zapewne dobrze znany jest temat opodatkowania spółek komandytowych podatkiem dochodowym od osób prawnych. Wiele osób już pod koniec roku musiało zmierzyć się z tą tematyką w praktyce, podejmując kluczowe decyzje biznesowe. 

W niniejszym artykule chcielibyśmy się pochylić nad rozwiązaniem, które weszło w życie równolegle z opodatkowaniem spółek komandytowych. Na czym to polega i czy rzeczywiście CIT w Polsce stanie się bardziej „estoński”? I, bez względu na odpowiedź na poprzednie pytanie, jak z tego skorzystać? Zapraszamy do lektury.

CIT „estoński”… czyli co dokładnie?

Prace nad nowymi przepisami toczyły się w Ministerstwie Finansów od dość długiego czasu, niemniej przepisy zostały wprowadzone dość pośpiesznie, niemal na ostatniej sesji Parlamentu w listopadzie (koniec listopada jest datą graniczną na wprowadzanie zmian w podatkach na kolejny rok).   Wprowadzenie tzw. CITu „estońskiego” lub też formalnie: ryczałtu od dochodów spółek kapitałowych, zostało przedstawione jako sposób na pobudzenie inwestycji polskich małych i średnich biznesów. Nie bez znaczenia pozostaje również wprowadzenie rozwiązania, które potencjalnie ma ulżyć zobowiązaniom podatkowym tego rodzaju przedsiębiorców, wraz z opodatkowaniem spółek komandytowych, które jak wiadomo również w większej części dotknie małe i średnie biznesy.

Długo zapowiadane rozwiązanie miało jeden podstawowy cel, o którym Ministerstwo mówiło od dawna: pobudzić inwestycję małych i średnich przedsiębiorstw. Pomysł był wzorowany na rozwiązaniu, które zastosowano jakiś czas temu w Estonii. Polega ono na tym, że spółki kapitałowe nie płacą podatku dochodowego, do momentu wypłaty zysku do udziałowców/akcjonariuszy. Jak wiadomo, wypłata zysku ze spółki nie jest obowiązkiem, a raczej uprawnieniem. Wobec tego, dopóki to uprawnienie nie będzie zrealizowane, dopóty spółka estońska nie zapłaci podatku dochodowego. 

W konsekwencji, więcej środków zostaje w spółce na koniec roku. Czyli więcej środków można przekazać na inwestycje, kosztem niezapłaconego podatku dochodowego. Jest to rozwiązanie funkcjonujące w Estonii domyślnie, czyli każdy podatnik CIT podlega pod te regulacje.

CIT „polski”?

Jak powiedzieliśmy wyżej, od nowego roku w życie weszło w Polsce rozwiązanie wzorowane na regulacjach estońskich. Niemniej określenie „wzorowane” jest tu bardzo istotne, ponieważ w żadnym wypadku nie jest to rozwiązanie takie samo jak obowiązuje w Estonii.

Ogólne założenia są takie same: spółka nie powinna płacić podatku dochodowego dopóki, dopóty nie wypłaci zysku do udziałowców/akcjonariuszy. Niemniej, wprowadzone w Polsce rozwiązanie zostało obwarowane szeregiem warunków, które podatnik musi spełnić aby być w stanie z niego skorzystać.

Po pierwsze, możliwość skorzystania z nowego rozwiązania została ograniczona podmiotowo tylko do podatników działających w formie spółek z o.o. oraz spółek akcyjnych (czyli nowo opodatkowane spółki komandytowe nie będą mogły skorzystać z opodatkowania ryczałtowego). Jednocześnie, ci podatnicy nie będą mogli osiągać przychodów z działalności przekraczających 100 000 000 PLN za poprzedni rok.

Po drugie, z ogólnie pojętych źródeł pasywnych może pochodzić co najwyżej 50% przychodów podatnika. Za źródła pasywne należy natomiast uznać: wierzytelności, odsetki od pożyczek i leasingów, poręczenia i gwarancje, prawa autorskie lub własności przemysłowej, zbycie i realizację instrumentów finansowych, transakcje z podmiotami powiązanymi (w przypadku braku lub znikomej wartości dodanej z transakcji z podmiotami powiązanymi).

Dodatkowo, podatnik który chce skorzystać z odroczenia opodatkowania:

  • musi zatrudniać na umowę o pracę co najmniej trzy osoby, które nie są jednocześnie udziałowcami/akcjonariuszami spółki,
  • wynagrodzenie tych osób łącznie musi przekraczać co najmniej trzykrotność przeciętnego wynagrodzenia,
  • nie może posiadać udziałowców i akcjonariuszy innych niż osoby fizyczne (czyli żadne inne podmioty, w tym spółki osobowe, fundacje i inne nie mogą posiadać udziałów/akcji),
  • nie może posiadać udziałów/akcji, tytułów uczestnictwa, praw itp. w żadnym innym podmiocie (w tym funduszach inwestycyjnych, spółkach kapitałowych, spółkach osobowych),
  • nie może sporządzać sprawozdań finansowych w oparciu o MSR,
  • nie może być przedsiębiorstwem finansowym ani instytucją pożyczkową,
  • nie może osiągać dochodów z SSE,
  • nie może znajdować się w stanie upadłości/likwidacji,
  • nie może być utworzony w wyniku połączenia, podziału, otrzymując składniki majątkowe uzyskane z likwidacji innych spółek, otrzymując przedsiębiorstwo lub jego część (niekoniecznie tzw. ZCP, wystarczą same składniki majątku), których wartość przekraczała 10 000 EUR,
  • nie może wnieść przedsiębiorstwa lub części (składnika majątku) o wartości ponad 10 000 EUR do innego podmiotu,
  • nie może wnieść do innego podmiotu składników majątku otrzymanych w wyniku likwidacji innej spółki.

Ponadto, aby skorzystać z odroczenia opodatkowania, naturalnie przy jednoczesnym spełnieniu wszystkich warunków wskazanych powyżej, konieczne jest ponoszenie przez podatnika wydatków na cele inwestycyjne w stosunku do ostatniego roku podatkowego, po którym rozpoczął się okres dwuletni lub czteroletni korzystania z ryczałtu tj.

  • wydatki inwestycyjne wyższe o 15% jednak nie mniej niż 20 000 PLN w okresie dwóch następujących po sobie lat podatkowych;
  • wydatki inwestycyjne wyższe o 33% jednak nie mniej niż 50 000 PLN w okresie czterech następujących po sobie lat podatkowych.

Jednocześnie, przez wydatki inwestycyjne rozumie się w tym kontekście nabycie fabrycznie nowych środków trwałych lub wytworzenie środków trwałych oraz opłaty z tytułu leasingu w rozumieniu ustawy o rachunkowości (jednak z wyłączeniem leasingu operacyjnego)

Co z tego wynika? 

Po pierwsze i raczej najistotniejsze, z przepisów wynika, że nowy reżim, pomimo że wydaje się bardzo korzystny, nie jest dla wszystkich. A wręcz przeciwnie, wielu podatników nie będzie w stanie z niego skorzystać, pomimo że nie należą do ogólnie pojętej kategorii zagranicznych korporacji, które wyprowadzają dochody z Polski za granicę bez podatku. I to jest podstawowa różnica, która drastycznie różni polskie rozwiązanie od tego, stosowanego w Estonii.

Co istotne, pozbawieni tej preferencji będą nie tylko podatnicy przekraczający odpowiedni pułap przychodów, ale również ci, którzy funkcjonują w jakiejkolwiek strukturze kapitałowej (tj. posiadają udziały w innych spółkach, lub posiadają udziałowców – spółki). Taka praktyka jest częsta na rynku tj. nawet biznesy, które operują na relatywnie niewielką skalę, często posiadają w strukturze różne podmioty, w tym spółki. Najczęściej jest to przejaw biznesowego pragmatyzmu i chęci oddzielenia różnych rodzajów biznesów. W takiej sytuacji, struktury holdingowej, automatycznie wszystkie podmioty będą wyłączone z tych preferencji, nawet jeśli każdy z nich odrębnie spełniałby wszystkie kryteria i prowadziłby regularną działalność produkcyjną (jedyna spółka w takiej strukturze, która spełnia wymóg udziałowy, czyli spółka holdingowa kontrolowana bezpośrednio przez osoby fizyczne), nie będzie natomiast spełniać pozostałych kryteriów.

Dodatkowo, należy wskazać, że z regulacji może również być wykluczonych wiele start-upów. Bardzo często bowiem start-upy posiadają inwestorów strategicznych, którzy wkładają kapitał na rozkręcenie działalności. Niemniej, w takim wypadku inwestorzy najczęściej wchodzą do spółki poprzez określony podmiot inwestycyjny, a nie osobiście. Pomimo, że tego rodzaju działalność i ustanowienie struktury nie jest w żadnym stopniu podyktowana jakąkolwiek optymalizacją podatkową, udział inwestora strategicznego w start-upie najpewniej wykluczy możliwość skorzystania przez start-up z nowych regulacji. Tego rodzaju podmioty mogą również „wypaść” z regulacji z uwagi na wymóg zwiększania wydatków inwestycyjnych. Warto zauważyć, że za wydatki inwestycyjne uznaje się jedynie wydatki na nabycie lub wytworzenie środków trwałych (oraz odpowiednie formy odpłatnego używania tych środków). Nie objęto natomiast tym zakresem żadnych innych form nakładów inwestycyjnych. Za przykład można tu podać spółki informatyczne. Najczęściej inwestycje w tej branży nie polegają na wytwarzaniu lub nabywaniu środków trwałych. Jednocześnie, nie można odmówić tej branży wysokich nakładów inwestycyjnych w prowadzonej działalności. W tym kontekście, przykładem mogą być nakłady na nabycie nowych technologii, know-how lub licencji, które często stanowią element nakładów ponoszonych przez spółki informatyczne. Niemniej, tego rodzaju nakłady w sensie ekonomicznym nie pozwolą spółkom informatycznym na skorzystanie z nowych regulacji. Dopiero bowiem inwestycja w środki trwałe, których spółki informatyczne mają niewiele, mogłyby pozwolić na spełnienie tego elementu. Naturalnie istnieje możliwość zwiększania wydatków na środki trwałe, nawet jeśli nie będą one potrzebne do działalności podatnika. Niemniej pozostaje pytanie o biznesowy sens takiego podejścia.

Kolejnym biznesem, który najprawdopodobniej będzie poszkodowany przez ograniczenie nowych regulacji będą deweloperzy i wszelkiego rodzaju podmioty operujące w branży, w której w pierwszej kolejności wytwarza się bardzo istotny wartościowo środek trwały (a także inne aktywa), a następnie się go wynajmuje lub sprzedaje. Nakłady inwestycyjne występują bowiem wtedy przed uzyskiwaniem dochodów. Czyli, w momencie osiągania dochodów z inwestycji, nie ma już nakładów inwestycyjnych. Natomiast w momencie inwestycji, najczęściej nie ma dochodów. W konsekwencji, tego rodzaju podmioty nie będą mogły skorzystać z nowych regulacji, nawet jeśli prowadzona przez nie działalność jest innowacyjna i obejmuje wysokie nakłady inwestycyjne.

Przykłady można mnożyć, dopiero praktyka stosowania przepisów pokaże jak duża (lub mała) grupa podatników w rzeczywistości może skorzystać z nowych przepisów. Niemniej, z pewnością odroczenie opodatkowania zasługuje na rozważenie, szczególnie w obecnych trudnych czasach. Uwolniona gotówka może bowiem posłużyć do zwiększenia konkurencyjności biznesu i szybszego startu po kryzysie. Należy jednak pamiętać, że stosowanie preferencyjnych regulacji zostało mocno ograniczone. Ministerstwo zapowiedziało w tym zakresie objaśnienia i dostosowywanie ograniczeń do praktyki rynkowej. Należy się temu przyglądać, a na pewno warto sprawdzić, czy nie można skorzystać z nowych przepisów już teraz. Jeśli można je zastosować, z pewnością będą bardzo przydatne dla naszego biznesu.